Swiadectwo Emilii B. z Polski

To ma być list od młodych do Papieża Franciszka i zastanawiałam się czy moje świadectwo będzie tu na miejscu, przecież mam 63 lata. Pier Giorgio towarzyszy mi od prawie 40 lat. 
Gdy przeżywałam głęboki kryzys wiary i zdecydowane odejście od kościoła, pojawił się On. Na kartkach książki podsuniętej mi przez znajomą. Ta książka wpierw postawiła mi wiele pytań, zmusiła do myślenia o moim własnym życiu: "Pier Giorgio Frassati-człowiek ośmiu błogosławieństw" Luciany Frassati. Pier Giorgio słowami swoich listów do przyjaciół odpowiedział mi na wszystkie moje pytania. Prosta, szczera i prawdziwa wiara Pier Giorgio podała mi rękę bym mogła przejść nad moimi wątpliwościami, buntami i ponownie uklęknąć przy konfesjonale i wyznać: confesso.... To spotkanie z Pier Giorgio zmieniło cale moje życie. Wszystko co najwspanialsze w moim życiu się zdarzyło budowało się wokół Jego życia. Ja mu zaufałam a On mnie wybrał. Myślałam, ze jak się zestarzeję to On mi "nie wystarczy", bo jest dla młodych... Tak się nie stało. Świętość się nie dewaluuje... Mimo iż Pier Giorgio pozostaje ciągle młody a ja przeszłam już większość mojego życia, to jednak zawsze, gdy do Niego powracam, odkrywam Go na nowo dla mnie! To wprost niesamowite jak Jego życie i zapisane przez Niego słowa nabierają nowych i głębszych znaczeń im jestem starsza. Życzę każdemu takie spotkanie z Pier Giorgio, życzę każdemu tą przyjaźń, która odpowiada na pytania i wątpliwości ale też wymaga!!! Bo Pier Giorgio też wymaga! Ale są to wymagania, które nas wzmacniają i kierują ku dobru... ku Bogu!!!
Jest tyle chwil, gdy czułam Jego obecność... Tak jak wtedy, gdy szłam Jego szlakiem z Pollone do Orope i odmawiałam różaniec i powietrze wokół drżało jakaś niezwykłą świętością. Jego bezpardonowość wobec zła i odwaga wspierały mnie, gdy w stanie wojennym po wyjściu z kościoła palowało nas ZOMO. 
Jednak najbardziej "uwiodła" mnie jego radość wiary...
Cieszę się, że pozostał młody! 
Czy są nam potrzebni święci? Tak... żeby przeglądać się w ich życiu i zrozumieć, ze idziemy ta samą drogą.
Pier Giorgio! Dziękuję Ci za to ze jesteś w moim życiu! i dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi Ciebie poznać, szczególnie dziękuję Wandzie Gawrońskiej.

-Emilia